Wegetarianizm bez ideologii
Wegetarianizm jest dobrym zjawiskiem tylko wtedy, gdy ktoś jest faktycznie przekonany do wyznawanych racji. Wegetarianie chcą, by ich pogląd był jak najbardziej popularny. Niestety, paradoksalnie, popularność rodzi też pewne kłopoty.
Kiedy coś staje się popularne, często jest elementem mody. Natomiast moda rzadko idzie w parze z głębokim przekonaniem czy choćby szczątkową wiedzą. Dlatego wegetarianie na pokaz często np.
jedzą mięso, gdy akurat nabrali na nie ochoty, nie odmawiają ryb i chętnie przechadzają się do zoo. Po prostu nie rozumieją podstaw wegetariańskiej filozofii. Moda oznacza także popyt, a w konsekwencji także powstanie biznesu opartego na wegetarianizmie.
W ten sposób tworzone są firmy, które wypuszczają na rynek produkty wegetariańskie – ale tyko z nazwy. Taki producent chce trafić do odbiorców nie jedzących mięsa, ale sam nie wyznaje filozofii wegetariańskiej. W związku z tym zdarza np.
że w kotlecie sojowym znaleźć można kawałek kości czy mięsa. Z wegetariańskie punktu widzenia to absurd.