G.S.pl

Rozsądne gospodarowanie zasobami

Na liście pieców, które sprawdzają się jako źródło ciepła, ale też wzbogacają wnętrze o specyficzny element dekoracyjny, ważne miejsce obok kominka zajmuje również popularna koza. Niegdyś była ona normą zarówno w wiejskich, jak i miejskich domach. Funkcjonowała również w kamienicach, także wtedy, gdy nie było takich norm przeciwpożarowych jak dziś.

Wiele pokoleń z kóz korzystało i rozwiązanie to było powszechnie zachwalane. Dziś kozy wracają do łask, choć nie wszyscy traktują je poważnie. Nieduży i nieco pokraczny piecyk niekoniecznie wzbudza respekt, jednak wydajnością może pozytywnie zaskakiwać.

Nie bez znaczenia jest również fakt, że koza jest rozwiązaniem stosunkowo tanim i łatwym w montażu. Aby korzystać z takiego małego piecyka, trzeba dysponować sprawnym wylotem kominowym przystosowanym do emisji spalin. W domach nie jest to problem, bo jeśli chcemy, możemy sobie taki wylot zapewnić.

Sprawy wyglądają inaczej w przypadku mieszkań, choć w błędzie jest ten, kto sądzi, że kozy w M3 mieć nie można. Trzeba jednak spełnić kilka warunków, z których kluczowy to posiadanie indywidualnego komina przeznaczonego jedynie dla naszego piecyka. Istnieją również unormowania w zakresie kubatury oraz dopływu powietrza do paleniska.

Ze względów technicznych najtrudniej będzie zamontować i legalnie eksploatować kozę w mieszkaniu w bloku. Najczęściej administracja się na to nie zgadza, a budowa obiektu uniemożliwia podłączenie do komina. Prościej mają posiadacze lokali kamienicznych, gdzie odpowiednie zaplecze często się znajduje.